Sprinterki, ale olimpijskie

Były sprinterki indywidualne, więc teraz pora na sprinterki olimpijskie.
Sprint olimpijski, pieszczotliwie nazywany olimpikiem, jest bardziej znany pod nazwą sprintu drużynowego. Wciąż to jedno i to samo.

Jest dość niewdzięczną konkurencją, no bo tak: Nie ma się w nim sukcesów indywidualnych. Jak się wygrywa, to wygrywa kraj, nazwiska zawodniczek pojawiają się w mediach, ale nie w rankingach. Trening jest typowo sprinterski, więc właściwie wyklucza z wszelkich innych konkurencji. Sprinterki nie jeżdżą na szosie poza sezonem torowym. Dla kibiców nie jest aż tak widowiskowy jak pojedynki, do tego trwa bardzo krótko i łatwo przegapić nie tylko niuanse, ale i cały wyścig.
W tym wszystkim, z jakiegoś dziwnego powodu jest konkurencją bardzo popularną, czasy są wyśrubowane, sprzęt z resztą też. I w tym wszystkim, nasze dwie, od niedawna liczące się na scenie międzynarodowej Ula i Marlena.

O Marlenie nie mówi się tak dużo jak o Uli. Wszyscy ją znaję, bo mamy tylko jedną drużynę, ale ona robi duże postępy i wprawny kibic powinien lepiej się przyjrzeć jakie czasy osiąga na otwarciu – czyli pierwszym okrążeniu. (Dodam tylko,że jest to niezwykle ważna wartość dla każdego sprintera). Na zeszłorocznych mistrzostwach świata w Pruszkowie otwarcie to wynosiło 19.565 i raczej zamykało tyły. W Brisbane z kolei, raptem 9 miesięcy później wyniosło już 19.203 i było jednym z lepszych. Najlepsze otwarcie z zeszłego sezonu natomiast miały Rosjanki i było to w Pruszkowie i wyniosło 18 sekund z kawałkiem. Chyba, że coś przegapiłam, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że dziesiąte sekundy do przepaść jeśli chodzi o progres i Marlena to zrobiła!
Marlena również prawie zawsze startuje w sprintach, tylko, że rzadko udaje jej się zakwalifikować do pierwszej rundy. Ale w Cambridge, podczas IV edycji ostatniego Pucharu Świata jej się udało.

Fot: sport.dziennik.pl/

No, to teraz można przyjrzeć się innym drużynom.

W rankingu UCI przodują Rosjanki. Następne są Chinki i Niemki. Ich czasy otwarcia zwykle są poniżej 19 sekund. (Ale nie zawsze)

Rosjanki: jeżdzą czasy typu: 32,591; 32,524; 33,154; 33,039; 33.039; 33.417 (począwszy od MŚ 2019)

Fot: Facebook, Daria Shmeleva

Niemki: 32.789; 32.687; 33.180;

Fot: Facebook, Pauline Grabosch

Chinki: 33.969; 33.504; 33.440; 33.063; 33.629

Fot: cyclingnews.com

Czasy Polek to 33.795; 33.691; 33.795; 33.470; 33.078; 33.172; 33.743

I może jak wszędzie widać 33 z przodu to wydaje się, że mało brakuje, ale tak naprawdę to jest to różnica kilku miejsc. Ale, w Cambridge naszym udało się pokonać i Rosjanki i Chinki. A więc potrafią!

Fot: https://sport.tvp.pl/

Co z tego wynika? Właściwie to nie wiem. Niuansów kolarstwa torowego jest tak wiele, że czasami trudno się w tym wszystkim połapać. Ale Polkom udało się osiągnąć znakomity czas 33.078 a to już bardzo blisko (i tak samo daleko) aby złamać magiczną barierę 32 z przodu.

W dodatku gdybanie, kto jeździ podobnie, jest chyba pozbawione sensu, bo ułamki sekundy świadczą o pierwszych nie 3 ale często 10 miejscach. Z rundy na rundę wyniki mogą być bardzo różne przy tej skali tak więc kibicujemy dziewczynom ile tchu i trzymamy kciuki za magiczne 32 z przodu!

Tu znajdziecie aktualny ranking UCI sprintów drużynowych pań https://www.uci.org/track/rankings

Sprinterki Świata

Kilka słów o kolarkach torowych, które będziemy mogli zoabaczyć na starcie tegorocznych Mistrzostw Świata.

Lista jest absolutnie subiektywna i może zupełnie nie zgadzać się ze zdaniem ekspertów. No trudno.

Na liście są tylko te zawodniczki, które w Berlinie wystartują w sprincie indywidualnym.
Z tego względu też nie znajdziecie na niej Polki, Urszuli Łoś.

Emma Hinze, Niemcy

Młoda, trochę w cieniu Kristiny Vogel, jeździła sprint drużynowy z Miriam Welte.
Jako juniorka w 2015 roku zdobyła w sprincie mistrzostwo Niemiec, Europy i Świata.

Fot: Facebook, @blacklinesprinting

Kelsey Mitchell – Kanada

Kelsey zaczęła jeździć na torze raptem 3 lata temu. Przed tem grała w piłkę nożną.
W internecie opowiada o tym, jak na początku przerażały ją strome wiraże ale to już przeszłość. Kelsey w ostatniej edycji Pucharu Świata w Milton zdobyła srebrny medal w sprincie.
Uwaga, nie mylić z koszykarką o tym samym imieniu.

MILTON, Ontario – Jan 25, 2020 : competes in the 2020 Tissot UCI Track World Cup. Christian Bender/Canadian Olympic Committee

Fot: olimpic.ca

Katy Marchant – Wielka Brytania

Brązowa medalistka ostatnich Igrzysk Olimpijskich, ale poza tym, bez większych sukcesów na światowych zawodach. Co potwierdza plotki o brytyjskim kolarstwie, że oni jakby budzą się na Igrzyska. Na torze od 2013 roku, więc bardzo doświadczona zawodniczka.

GKT735 File photo dated 16-08-2016 of Great Britain’s Katy Marchant poses with her medal after winning bronze in the women’s sprint.

Fot: pelotonwatch.com

Stephanie Morton – Australia

Stephanie przejęła schedę po Annie Meares. Większość jej sukcesów pochodzi lokalnych zawodów, ale ma jeden srebny medal z Mistrzostw Świata z 2017 roku.

Fot: https://www.sunshinecoastdaily.com.au/

Mathilde Gros – Francja

Wielka nadzieja francuskiego sprintu. Mimo młodego wieku (urodziła się w 1999 roku), Matylda ma na swoim koncie liczne medale z międzynarodowych imprez w tym brąz z Pruszkowa.

Fot: Zimbio.com

Tianshi Zhong – Chiny

Mistrzyni olijmpijska z Rio w sprincie olimpijskim, Mistrzyni Świata z 2016 indywidualnie, poza tym liczne medale światowe i w Azji. Będę bardzo ciekawa co pokaże w Berlinie. Na pewno warto ją bacznie obserwować

Fot: Zimbio.com

Simona Krupeckaite – Litwa

Simona na światowych mistrzostwach pojawiła się w 2003 roku. Była na 4 Igrzyskach Olimpijskich. Mimo wielu medali, i kilku drugich miejsc, nigdy nie zdobyła złota w sprincie – podczas mistrzostw świata oczywiście. Zawsze jej kibicuję, chyba, że jedzie przeciwko Polkom.

Fot: belta.by

Liubov Basova – Ukraina

Mistrzyni Europy z 2011 roku, do tego liczne medale z drużyny i keirinu zarówno na świecie jak i w Europie. Często ją można spotkać w Pruszkowie na wszelkich międzynarodowych imprezach.

Fot: commons.wikimedia.org

Anastasiia Voinova – Rosja

Kolejna pretendentka do walki o medal. W 2014 Anastasiia zgarnęła wszystkie 3 złote medale w sprincie podczas mistrzostw Europy, należała wówczas do U23. Dwukrotna mistrzyni świata na 500 m.

Fot: Facebook, @RusveloTeam

Wai Sze Lee – Hong Kong

Obecnie nie ma sobie równych. Chyba jedyna zawodniczka, która zbliżyła się do wyników Kristiny Vogel. Niestety, kiedy Wai Sze doszła do tego etapu, Kristina była już po wypadku. Wai Sze po wygraniu sprintów w Pruszkowie pozdrowiła z desek toru Kristinę, która wówczas komentowała zawody dla niemieckiej telewizji. W 2019 wygrała wszystkie pojedynki, w których brała udział.

Fot: https://www.scmp.com/

Wyścig drużynowy na dochodzenie kobiet

Sądząc jedynie po tegorocznym (i trochę zeszłorocznym) Pucharze Świata, nasze torówki na medal szanse mają, no cóż, niewielkie. Najlepszy czas Polek to 4:24.613, który uzyskały w pierwszej rundzie w Brisbane, Nowej Zelandii. Poza tym to 4:27.095, 4:30,254, 4:24.613, 4:26.068. Najbardziej zbliżone wyniki mają Koreanki i Irlandki.

Aby stanąć na podium dystans 4 km należy pokonać poniżej czterech minut i osiemnastu sekund – przynajmniej tak wynika z Pucharów. Natomiast pierwsze miejsce to już walka o czas w okolicach 4:10 z kawałkiem.

Najlepszy czas z PŚ uzyskały Nowozelandki jadąc na 4:10.705 w Cambridge.

Jak widać, nie lada wyzwanie przed Kasią, Darią, Wiktorią i Łucją. Trzymamy kciuki i wszystko poniżej 4:24.361 – czyli tyle, ile wynosi rekord Polski – bierzemy w ciemno!

Torowe Mistrzostwa Świata 2020!!!

Torowe Mistrzostwa Świata 2020 już prawie się zaczęły. No dobrze, może właściwie to w ogóle się nie zaczęły i nie zaczną przez najbliższe 5 dni ale cały torowy świat żyje już tylko tym wydarzeniem.
Najważniejsze jest to, że to nie są jakieś tam kolejne mistrzostwa świata. To są Mistrzostwa Świata przed Igrzyskami Olimpijskimi, co czyni je ostatnim etapem zdobycia na owe Igrzyska kwalifikacji.

Z Polski do Berlina jadą:
Marlena Karwacka i Urszula Łoś. Dziewczyny powalczą w sprincie drużynowym i tu bardzo dużo się waży gdyż walczą o kwalifikację, a za główne przeciwniczki mają Nową Zelandię. Ula pojedzie jeszcze w keirinie i czasówce, Marlena będzie w rezerwie.

Ogromnie cieszy powrót Katarzyny Pawłowskiej, która wraz z Mistrzynią Polski z szosy Łucją Pietrzak, Darią i Wiktorią Pikulik pojadą wyścig drużynowy. Zawodniczką rezerwową będzie Nikol Płosaj.
Daria ponadto wystartuje w omnium, Łucja w scratchu, a Nikol w wyścigu punktowym. Liderki światowego rankingu, siostry Pikulik, pojadą madisona. Reprezentację pań zamknie nowa nadzieja polskiego sprintu, Nikola Sibiak, która będzie zawodniczką rezerwową w sprincie drużynowym.

Wśród panów też będzie komu kibicować. Wiadomo, że sprinterzy po ostatnich występach muszą liczyć się z wielkimi nadziejami polskich kibiców. W końcu top 3 w rankingu zobowiązuje.
Podstawowy skład drużyny sprinterów stanowią: Maciej Bielecki, Mateusz Rudyk i Rafał Sarnecki. Krzysztof Maksel będzie w rezerwie, za to po raz kolejny powalczy o medal na kilometr. Tym samym w keirinie wystartuje Rafał a Mateusz, który zajmuje trzecie miejsce w światowym rankingu, powalczy w sprincie (bo jakżeby inaczej). Patryk Rajkowski będzie gotów, gdyby tfu tfu coś, go zastąpić.

W średnim dystansie Polska nie wystawi drużyny panów, to było wiadomo już dawno, ale za to będziemy mogli kibicować Filipowi Prokopyszynowi (czy wiecie, że mój telefon ma „Prokopyszyn” w swoim słowniku? Serio!), który tym razem – o czym jestem przekonana – zachwyci nas w scratchu. Zawodnikiem rezerwowym do scratcha będzie były mistrz świata Adrian Tekliński (no bo kto inny?). Wojciech Pszczolarski wystąpi w moim ulubionym wyścigu punktowym, gdyby coś tfu tfu, do Damian Sławek go zastąpi. Ponadto dobrze znany duet Pszczoła i Wężu, czyli Wojtek i Daniel Staniszewski pojadą madisona. Daniel ponadto wystartuje w omnium, co mnie ogromnie cieszy, bo Daniel to fajter a omnium lekkie nie jest. Reprezentację mężczyzn zamyka Wojciech Ziółkowski, który – co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę, że jest posiadaczem dwóch z rzędu rekordów Polski w jeździ godzinnej – wystaruje wyścigu indywidualnym na 4 km.

Pełna lista pań https://www.trackcycling-berlin.com/media/entry-list—women.pdf
i panów https://www.trackcycling-berlin.com/media/entry-list—men.pdf

Pierwsze starty białoczerwonych odbędą się już w środę. Jeszcze przed transmisją pojadą drużyny, więc nie zobaczymy jak się kwalifikują Polki, ale za to od 18:25 będzie można już zarówno w Eurosporcie jak i na TVP Sport śledzić sprinty olimpijskie (czyli drużynowe) i Łucję w scratchu czyli scratchu.

W czwartek poza wizją będą kwalifikacje keirinu i sprintu natomiast od 18:30 drużyna kobiet, następnie Rafał w keirinie i Filip w scratchu.
Będzie jeszcze wyścig drużynowy panów, ale jak już pisałam, bez naszych.
Wszystko live, na żywo. (To taki żart, kiedyś Polsat transmitował „Disco Polo Live” na żywo. Nie pytajcie skąd to wiem).

W piątek transmisja będzie już tylko w Eurosporcie, i to w drugim, ale nic nie szkodzi, bo zacznie się wyścigiem punktowym w wykonaniu Wojtka, po któym będzie omnium pań w wykonaniu Darii. Podczas sesji porannej, czyli poza transmisją będzie jeszcze kwalifikacja do 1 km, więc trzymamy kciuki aby wieczorem zobaczyć też Krzyśka. Tego dnia zobaczymy również sprinterki. W prawdzie żadna z Polek nie powalczy i choć obstawiam, że wszystko zgarnie Wai Sze Lee, znana za granicą jako Sarah Lee, to i tak będzie ciekawie zobaczyć czy Anastasiia Voinova pokona Olenę Starikovą, a może jakaś Brytyjka, które zawsze potrafią się obudzić na najważniejszych imprezach?

O pozostałych dniach napiszę innym razem, bo nie ma co zanudzać Was tabelkami. Wszystko możecie znaleźć tu https://www.trackcycling-berlin.com/media/competitionschedule_ber_as_of_29.11.19.pdf

i tu https://www.teleman.pl/sport/kolarstwo (ten, to jest bardzo ważny link).

Rankingi są tu https://www.uci.org/track/rankings. Postaram się dorzucić jeszcze swój komentarz do niektórych nazwisk.

Tymczasem gromadźcie zapasy bo jak się zacznie, to już nie będzie można od ekranu się oderwać!

WroWelo Track II

The second edition of WroWelo Track (pronounced VroVelo) was bound to happen. It was just a matter of time.

Nobody, absolutely nobody was going to let the first edition be a one time event.

But maybe I can start from the beginning and let you know what it is that I’m talking about.

Pruszków, a small town on the suburbs of Warsaw, Poland’s capital city, has become famous in the recent years for its one of the world’s fastest velodromes. The home of 2009 and 2019 World Track Championships. Until not long ago reserved for the pros, it recently opened its track to amateur racing. And what an event it was!

The programme had most of the regular competitions but the rules were adjusted a bit to accomodate amateur cyclists. And this way, based on best 200 m. flying lap times, the peloton was split into the first half (Group A) and the second (Group B). This allowed riders to compete against cyclists with similar skills and form.

Women raced in a separate category.

And now, participants of the first edition said: „We want more”, and the organizers said „Ok, come by on March 7 and 8th”.

What more can I say. This is a great opportunity for amateur cyclists to race on an excellent track, spend a great weekend and have plenty of fun.

During the 2 days, there will be racing in:

200m flying lap
Keirin
Sprint
Scratch
Elimination race
500/1km Time Trial

Sign up here: https://forms.gle/1N2Joej7eyFGrtbx6

You can also check out the Facebook event https://www.facebook.com/events/585215865360897/

If you have any questions you can write to wroclawski.welodrom@gmail.com