Czy Warszawa może znów mieć tor?

Ostatnimi czasy w warszawskim środowisku kolarskim coraz częściej mówi się o rewitalizacji praskiego toru kolarskiego „Orzeł”.

Tor obecnie, co tu dużo mówić, znajduje się w ruinie, ale jak to ładnie ujął Stefan Gardawski, prezes stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze”, – Ale stoi.

 

Pojawił się cień nadziei, że mamy szansę to ocalić – czyli nie dać zrównać z ziemią.

W mediach pojawiają się pierwsze artykuły  a po wpisaniu hasła „tor kolarski orzeł” na You Tubie  można obejrzeć „najnowsze produkcje”.

A TERAZ DO RZECZY

Można pomóc. A nawet w imieniu Organizatorów, proszę pomóżcie.

Pierwszym krokiem, jest zorganizowanie Konsultacji Społecznych. Wymogiem jest 1000 podpisów.

Zbieramy te podpisy w trybie pilnym, zanim przyjdą deweloperzy z walizką pieniędzy i tyle z toru zostanie. (Warunkiem koniecznym jest bycie mieszkańcem Warszawa – tzn. posiadać prawo wyborcze w Warszawie).

Udaj się do jednego z miejsc zbierających podpisy, albo jeśli masz drukarkę, to ściągnij i wydrukuj formularz na podpisy.

Zebrane podpisy należy przekazać do Stowarzyszenia „Miasto jest nasze”. Napiszcie do nich maila praga.poludnie@miastojestnasze.org lub wiadomość  na profilu Facebooka Miasto Jest Nasze Praga- Południe.

Wszystko jeszcze raz tylko bardziej szczegółowo znajdziecie  na stronie Stowarzyszenia.

Próba pobicia rekordu w jeździe godzinnej – Piotr Klin

19 sierpnia 2018 roku, Piotr Klin, kolarz amator i inżynier podjął próbę pobicia rekordu Polski w jeździe godzinnej na torze. Nie udał mu się ten wyczyn. W godzinę przejechał 46,7 km. Obecny rekord 49,470 nadal należy do Wojtka Ziółkowskiego.

Piotr to zdobywca wielu złotych medali w jeździe indywidualnej na czas w kraju a za swój największy sukces uważa srebro na świecie. Wszystko w wyścigach amatorskich gdyż na co dzień pracuje za biurkiem.

Przed podjęciem próby razem z kolegą przez ponad miesiąc monitorowali gęstość powietrza mini stacją meteorologiczną własnej produkcji.

Wydarzenie przyciągnęło na tor sporo osób, którym Piotrek zaserwował masę emocji.

Ponadto była relacja na żywo na eurower.pl (oraz retransmisja na You Tube) a wszystko komentował Adam Probosz.

Ale oprócz kibiców było też całkiem poważnie. Sztab szkoleniowy, sędziowie UCI, maszyneria do pomiaru czasu oraz przedstawiciele agencji antydopingowej. I oczywiście pomiary samego roweru.

Piotr zaczął bardzo dobrze. Przez 20 minut szedł na rekord ale potem pojawiły się pierwsze kłopoty. Zaczęło się od lekkiego wyjeżdżania powyżej czerwonej linii (optymalny tor zakłada jazdę po czarnej linii). Oddychał bardzo ciężko ale jechał dalej. W kuluarach mówiono o niewielkim doświadczeniu torowym, o dużej ilości energii jakiej wymaga utrzymanie aerodynamicznej pozycji i ogólnie o tym jakie to jest ciężkie.

Po 80 rundach już było wiadomo, że rekord nie zostanie pobity. Piotrka bujało po torze. To wjeżdżał wysoko pod niebieską linię, to znowu na prostych zjeżdżał na trotuarek. On sam podniósł się ze swoich podpórek i kiedy już wszyscy sądzili że skończy, położył się z powrotem i jechał dalej.

„Ostatnie” 100 rund były nagradzane gromkimi brawami. Ta jazda była pokazem niezwykłej determinacji, walki oraz słodko gorzkim przypomnieniem, że czasami po prostu nie wychodzi. A może była porwaniem się na niezwykle trudne wyzwanie przedwcześnie?

Co to by nie było, zostanie powtórzone. Powiedział to sam Piotrek, powiedzieli to jego koledzy, którzy pracują z nim na co dzień w Anglii i przyjechali tu z nim. „Jest bardzo uparty” skwitowali.

Dla mnie to kolejne, niesamowite wydarzenie na torze, które udokumentowałam w następujący sposób:

 https://youtu.be/-juYhgeh9_I

Sporo o probie Piotrka możecie znaleźć na Facebooku oraz eurower.pl

Sprzed próby:

https://eurower.pl/szosa/jazda-na-czas/cztery-koszule-i-wieszak/

https://eurower.pl/szosa/jazda-na-czas/who-the-fuck-is-klin-czy-na-torze-w-pruszkowie-da-sie-przejechac-50-km-w-60-minut/

Oraz zapis samej próby

https://eurower.pl/szosa/jazda-na-czas/relacja-na-zywo-z-proby-pobicia-rekordu-polski-w-jezdzie-godzinnej/

 

Piotrek jechał na przełożeniu 60×14