[Kibicowanie] Wyścig drużynowy na dochodzenie

Na co zwracać uwagę jako kibic.

Wyścig drużynowy nie jest zbyt fascynujący jeśli się go ogląda pobieżnie. Żeby go zrozumieć i mieć z niego największą frajdę należy zagłębić się w szczegóły.

Na samym początku, kiedy zawodnicy ustawiają się na swoich pozycjach warto zwrócić uwagę na rozmiar korb. Da nam to wyobrażenie jak mocno muszą pedałować. Im większa tarcza z przodu i mniejsza z tyłu tym ciężej rozpędzić rower a i utrzymanie prędkości nie będzie łatwe.

Innym ciekawym szczegółem może być wzrost zawodników oraz ich kolejność. Jeśli zdarzy się, że wysoki zawodnik znajdzie się za niskim będzie mniej chroniony przed oporami powietrza a tym samym będzie musiał wykonać cięższą pracę.

Aerodynamiczny kask, szybka zamiast okularów oraz specjalne skarpety to wszystko detale, które  mogą pomóc urwać cenne setne sekundy.

Gdy już zawodnicy ruszą oczywiście kluczowe jest jak blisko siebie będą jechać. Brytyjczycy, którzy od lat królują w tej dyscyplinie dążą do uzyskania odstępu jednego cala, czyli jakieś 2,5 cm. Ale realnie, wynosi on zwykle ponad 5 cm. Dla porównania amatorzy, którzy nawet regularnie jeżdżą na torze rzadko schodzą poniżej 30 cm.

Ale najciekawszym momentem jest oddawanie zmiany a konkretnie końcowy etap. Od tego gdzie wyląduje zawodnik zależy czy odpocznie, czy będzie musiał gonić drużynę, żeby złapać koło.

Na mecie liczy się czas trzeciego zawodnika a to oznacza, że jeden może nie ukończyć wyścigu. Taki zawodnik jedzie najmocniej jak tylko może po czym odpada, gdyż nie jest już w stanie utrzymać tempa drużyny.

Dobrze, żeby poinformował resztę, że dalej jechać nie będzie – inaczej następny, który po nim odda zmianę może się nieprzyjemnie zdziwić lądując całą długość roweru za daleko z tyłu.

Dla wytrwałych kibiców, warto jeszcze notować międzyczasy, czyli czasy poszczególnych okrążeń i patrzeć czy zawodnicy zwalniają czy przyspieszają. Zdarza się, że nasza radość gdy faworyci prowadzą gaśnie w drugiej połowie wyścigu wraz z ich energią.