Śmiesznie jak to się czasami w życiu układa. Zawsze kochałam sport, ale on nigdy nie był traktowany przeze mnie zbyt „poważnie”. W końcu WF jako ulubiony przedmiot niedorównywał powagą matematyce, chemii czy języku w moim przypadku angielskiemu.
Myślałam o studiach na AWFie, ale ostatecznie wylądowałam na informatyce. Nie żałuję, ale serce nie sługa. Zbiegiem fortunnych przypadków (albo i nie przypadków) jestem tu gdzie jestem.
Pamiętam pierwsze zajęcia na torze i poczucie, że to jest surrealistyczne nadal mnie nie opuszcza, mimo, iż minęło już półtora roku.
Teraz były pierwsze „zawody”. Zawody w cudzysłowie, bo chodziło o to, żeby się dobrze bawić. Ja się bawiłam świetnie. Mam poczucie, że pojechałam dobrze i doświadczyłam tej frajdy jaką daje zgrana drużyna. Mam nadzieję, że pozostali też miło wspominają ten wieczór.
Z prezentami się nie wychylałam, bo to miała być niespodzianka, ale kiedy zadzwonił do mnie jeden z zawodników, Tomasz Krupski, właściciel firmy „Kawa dla Kolarzy”, i powiedział, że chciałby ufundować nagrody, usiadłam z wrażenia.
Wszystkim razem i każdemu z osobna chcę podziękować za zaufanie, za udział i wspieranie mnie w tym przedsięwzięciu. Każde miłe słowo dodaje otuchy i utwierdza w przekonaniu, że idzie dobrze.
Każda uwaga jest niezwykle cenna, żeby nie wypaść z właściwych torów.
Zrobiło się trochę nostalgicznie, ale tak jest kiedy idą Święta i choinka pachnie.
Zatem, Wesołych Świąt i drobny upominek w postaci zdjęć z zawodów.
https://photos.app.goo.gl/Nyr600mGKhuki8fq2
Zdjęcia wykonała Kamila Zawadzka, Kamila Fotografuje