[Technika] Jazda prosto po torze

Ten wpis otwiera serię pod tytułem “technika jazdy na torze”.

Jazda prosto ma banalne zasady i zupełnie niebanalne wykonanie. Co czyni ją bardzo ciekawą i znakomitym ćwiczeniem zarówno samotnie jak i w grupie.

Nie ważne, czy jesteś na torze po raz pierwszy czy posiadasz własny sprzęt z walizką zębatek, drugim kompletem kół i kierownicą czasową, jechać prosto możesz zawsze. Wystarczy wybrać sobie jedną z trzech namalowanych linii i próbować się na niej utrzymać. W kółko. Ale jednak prosto.

Kolarz torowy na torze
fot. Kamila Zawadzka

Dlaczego jazda prosto jest taka ważna?

Po pierwsze, nie trzymając toru jazdy, możesz być zagrożeniem dla innych uczestników i tym samym dla siebie samego.

Po wtóre będziesz pokonywał dłuższą drogę. Zamiast prosto, pojedziesz slalomem a w kolarstwie torowym, gdzie wygrywa (albo przegrywa) się o tysięczne sekundy liczy się absolutnie wszystko, nawet pół metra dłuższa droga.

Jakie możesz napotkać trudności? Oprócz trzymania kierunku musisz ponadto utrzymać odpowiednią prędkość. Przy zbyt małej prędkości twój rower będzie bardziej pionowy. Jadąc wzdłuż pochylonej ściany prawa korba w dolnej pozycji — a konkretnie pedał —  może zahaczyć o tor. Pamiętaj, że tu nie możesz przestać pedałować, więc nie możesz, tak jak w rowerze szosowym, przytrzymać pedałów w górze aby bezpiecznie pokonać zakręt.

Jeśli będziesz jechać szybko, zahaczenie pedałem ci nie grozi, ponieważ twój rower przechyli się do środka toru. Przy wysokiej prędkości natomiast zaczyna działać siła odśrodkowa, która będzie cię wypychała do góry. (To działanie jest bardziej odczuwalne na mniejszych torach, np. 200 m). Ponadto, wchodząc w wiraż zmieniasz kierunek jazdy, więc w połowie wirażu zaczniesz przyspieszać (prawa fizyki), wówczas siła odśrodkowa zrobi swoje i rower powędruje w górę.

Co robić?

Nie jedź zbyt wolno. W wirażu należy utrzymywać prędkość co najmniej w okolicach 30 km/h, aby nie zahaczyć pedałem o powierzchnię toru. Jest to szczególnie ważne jeśli jedziesz wyżej, np. po niebieskiej linii.

Jadąc szybko trzymaj dolny chwyt, ugnij łokcie a nawet lekko odchyl się do zewnątrz. Wówczas minimalnie pochylisz rower do środka a on wtedy nie ucieknie tak bardzo niesiony siłą odśrodkową.

Niżej kilka ciekawych przykładów.

Grzegorz Krejner w jeździe na kilometr. Zwróćcie uwagę na tor jazdy.

A tu sir Chris Hoy w sprincie. Zwróćcie uwagę na pozycję głowy podczas sprintu.

Sześciodniówka w Ghent

Sześciodniówki to zawody torowe, które jak sama nazwa wskazuje trwają 6 dni. Najstarsza impreza, to Sześciodniówka na belgijskim welodromie Kuipke w Ghent.

Six day Ghent event
Fot. Veloclassic.com

Pierwsza edycja miała miejsce w 1922 roku i trwała nie tylko 6 dni, ale i 6 nocy. Kolarze jeździli po 24 godziny na dobę. Na sześciodniówkach jeździ się parami, historycznie właśnie dlatego, aby jeden partner mógł odpocząć

Ok 1960 roku, ktoś poszedł po rozum do głowy i ograniczyli liczbę godzin zawodów.

Wracając do Ghent, dyrektorem sportowym przedsięwzięcia jest Patrick Sercu, belgijski kolarz, którego nazwisko widnieje na liście zwycięzców 11 razy, w tym 4 razy z rzędu.

Ponadto, tor w Ghent ma zaledwie 166,67 metrów, jest zatem sporo mniejszy od obecnie standardowych torów liczących 250 m.

Siły, które działają na kolarzy są dużo większe i o wiele trudniej jest utrzymać tor jazdy przy dużych prędkościach. Siła odśrodkowa po prostu wypycha cię na górę toru.

Zawody te mają też swoją mroczną historię, w 2006 roku, hiszpański kolarz, Isaac Galvez wypadł poza bandę i zmarł w drodze do szpitala.

Tu trochę więcej informacji w języku English

http://www.cyclingweekly.com/…/l…/guide-to-the-ghent-6-87922